W naszej kaplicy jest szczególna przestrzeń dla Dzieci z niepełnosprawnościami. Tu nikt się nie oburzy, że Dziecko podchodzi do księdza i siada na jego miejscu… Tu Dzieci mogą modlić się swoim tempie i wybranym przez siebie czasie, niekoniecznie rytmem wyznaczonym przez dorosłych. Tu Rodzice Tych Dzieci nie muszą się stresować, że ktoś będzie patrzył nieprzychylnym okiem lub za chwilę zwróci im uwagę – mówi s. Eliza Myk.

Od samego początku pobytu sióstr w Broniszewicach nie brakowało tutaj miejsca dla Niego… Pierwsza kaplica p.w. Niepokalanego Poczęcia NMP urządzona była w „wielkim pokoju” na I piętrze pałacu. Później przeniesiono ją do sąsiedniego, narożnego pomieszczenia. Kaplica systematycznie była remontowana i upiększana. Pod koniec 1954 roku w ołtarzu umieszczono rzeźbę Matki Bożej Niepokalanej wykonaną przez artystę-rzeźbiarza Szulca z Poznania. Rok później ołtarz został pozłocony.

Druga kaplica – dla sióstr – została przygotowana w budynku klasztoru, gdy wspólnota przeniosła się do niego z pałacu w 1995 roku. Chłopacy, siostry i wolontariusze na modlitwie spotykali się w kaplicy w pałacu.
Niestety – nie mieściliśmy się tam wszyscy, dlatego Msze odprawiane były również w holu nowego Domu, gdzie uczestniczyć w nich mogą także Chłopcy leżący. Nasz Dom to blisko 100 osób: Chłopcy, siostry, Wolontariusze i Współpracownicy. Do wspólnej modlitwy chcieliśmy zapraszać także naszych Gości. W pałacowej kaplicy było jedynie miejsce dla 24 osób. Dlatego 8 sierpnia 2022 roku – w święto św. Dominika – rozpoczęliśmy budowę nowej kaplicy. Projekt autorstwa Pani Danuty Rynkowskiej (zrobiony dla nas charytatywnie) został przygotowany zgodnie z potrzebami: podjazdy dla wózków, miejsca dla Chłopaków leżących, tak aby wszyscy mogli uczestniczyć we wspólnej modlitwie. Kaplica powstała dzięki ogromnemu wsparciu naszych wspaniałych DARCZYŃCÓW. W kaplicy znajdują się ikony napisane przez Hannę Rączkowską, które zaprojektowała wspólnie z s. Elizą Myk.

– Czy kaplica bez złota i srebra może być piękna? My wiemy, że tak – mówi dominikanka – s. Eliza Myk.
Bo w kaplicy w Broniszewicach – co warte podkreślenia – nie ma żadnego elementu ze słota czy srebra. Kaplica nosi wezwanie Najświętszej Rodziny, ściany zdobią ikony autorstwa Hanny Rączkowskiej. W centrum jest ikona Krzyża, w ołtarzu ikona Baranka, na ścianach – ikony św. Dominika, św. Katarzyny ze Sieny i ikona św. Rodziny z Nadzwyczajnym Synem. W trakcie gdy powstawała ta ostatnia – modliło się wiele osób, szczególnie Rodziny z Nadzwyczajnymi Dziećmi. – Mamy nadzieję, że ikona Świętej Rodziny będzie umocnieniem dla Rodzin szukających otuchy w naszej nowej kaplicy. Mamy nadzieję, że właśnie to miejsce Bóg wybierze na swoje sanktuarium, w którym Rodziny Nadzwyczajnych znajdą ukojenie płynące z czułej miłości Ojca. Że będzie miejscem wytchnienia i pocieszenia dla rodziców, którzy otrzymali pod opiekę Nadzwyczajne Dzieci, których serca są zranione niezrozumieniem innych i wyczerpaniem przy opiece nad swoimi nadzwyczajnymi dziećmi – mówi s. Eliza Myk.

Uroczysta konsekracja ołtarza odbyła się w sobotę 2 września, a liturgii przewodniczył Prymas Polski – abp Wojciech Polak.
Obrzęd poświęcenia miejsca przeznaczonego do kultu był znany i praktykowany w chrześcijaństwie od początku. Jak wyglądała uroczystość? Rozpoczęła się od otwarcia drzwi kaplicy. Następnie rozpoczęła się liturgia wewnątrz budynku. Po homilii Prymasa śpiewem litanii do Wszystkich Świętych rozpoczął się obrzęd konsekracji. Kolejnym jego elementem było namaszczenie ołtarza i ścian kaplicy olejem krzyżma świętego. Następnie na ołtarzu rozpalono kadzidło, okadzono również ściany kaplicy. Ostatni elementem było ozdobienie ołtarza obrusem i kwiatami oraz zapalenie świec i oświetlenie całego wnętrza kaplicy. Po tych elementach konsekracji rozpoczęła się – po raz pierwszy w kaplicy i po raz pierwszy na nowym ołtarzu – liturgia eucharystyczna.

– Kiedy zaczynaliśmy pracę nad kaplicą w Domu Chłopaków, niczego nie planowaliśmy. Efekt końcowy skrystalizował się właściwie po zakończeniu projektu i od razu mnie zachwycił: jasne ściany, ołtarz z piaskowca, z wkomponowaną ikoną Baranka, krzyż z Jezusem Zmartwychwstałym, w bocznych nawach ikony Świętej Rodziny i naszych zakonnych patronów – świętego Dominika i świętej Katarzyny ze Sieny – przy wyjściu z kaplicy ikona Maryi – Orantki… I to wszystko. Nie ma srebra ani złota. Piękno tego miejsca tkwi w prostocie. Dokładnie jak w Domu Chłopaków! Bo życie tutaj też jest proste: wystarczy być z tymi, których kochamy, tak jak w kaplicy wystarczy być z naszym Oblubieńcem, Barankiem. Piękno naszych chłopców nie jest nachalne i oczywiste, jak uczestników programu Top Model. Ale kiedy dasz im swój czas i uwagę, to się okaże, że oni mogą podarować ci o wiele więcej: pokazują, o co tak naprawdę w życiu chodzi, wprowadzają w przestrzeń kontemplacji, przypominają, że jest jeszcze inna rzeczywistość poza doczesną. Wystarczy popatrzeć na promienny uśmiech Rafała z mieszkania czwartego. Chłopaka, który całe życie jest unieruchomiony w łóżku albo na wózku… I o tym wszystkim sobie myślę, patrząc na te jasne, proste ściany i surowy ołtarz – mówi s. Eliza Myk.

A s. Regina Dorota Krzesz, dyrektor Domu Chłopaków w Broniszewicach, dodaje: Tak sobie myślę na tym, co tu się w Broniszewicach dzieje. Nad tym, jak bardzo cieszę się, że wspólnie przeżyjemy jedno z ważniejszych wydarzeń tej społeczności. Że na naszych oczach realizuje się kolejne niemożliwe marzenie. Że jestem tak DRAMATYCZNIE SZCZĘŚLIWA, że na to wszystko mogę patrzeć i mieć w tym udział. Patrzeć, jak ten odpychający, niechciany, prawie penitencjarny zakątek rozkwita, pięknieje i staje się najbardziej znanym miejscem w kraju. Nie wiem, jak wyrazić to wszystko: euforię, dumę, szczęście i wdzięczność…

Nową kaplicą zauroczona jest s. Benedykta Karolina Baumann, dominikanka, Wolontariuszka w Domu Chłopaków: W życiu nie widziałam piękniejszej kaplicy! Naprawdę, nie przesadzam. Ktoś mi powie, że w takim razie mało widziałam. Możliwe, ale nie zamierzam się tym przejmować. Co mnie urzeka w kaplicy Domu Chłopaków w Broniszewicach? Jasność. Białe jak dominikański habit ściany, ołtarz, ławki wchłaniają światło, są nim przeniknięte. To mi przypomina o rzeczywistości nieba. Kolory: intensywne, nasycone symboliką, radosne, ale w dobrym smaku, bo tylko tam, gdzie to niezbędne: w ikonach Świętej Rodziny, Świętego Dominika i Świętej Katarzyny ze Sieny, Baranka w ołtarzu i Maryi – Orantki przy wyjściu. Prostota: nie ma przepychu, pozłacanych ozdób, elementów, które by przysłaniały to, co najważniejsze. A najważniejsze tutaj jest SPOTKANIE I BUDOWANIE RELACJI: człowieka z Bogiem. Przestrzeń do modlitwy. Jest jej dużo. Przypomina o tym, że miłość Boga jest rozrzutna i obfita. I że warto tęsknić za rzeczywistością, która wykracza poza ramy świata materialnego: niebem. Wreszcie – ikony. Nie jestem specjalistką od techniki i teologii pisania ikon, ale w pracach Hanny Rączkowskiej zakochałam się od pierwszego wejrzenia, już w momencie, gdy zobaczyłam je w pracowni. Chciałabym tutaj zwrócić uwagę na dwie centralne: ikonę Najświętszej Rodziny oraz patronów naszego zakonu, świętego Dominika i świętej Katarzyny Sieneńskiej. Postacie ze sfery sacrum są osadzone w naszym ludzkim świecie. Obie te rzeczywistości współistnieją w taki sposób, że to nie razi. Święta Rodzina: w centrum oczywiście mały Jezus, Niezwykły Chłopiec, który przypomina o innych Niezwykłych Chłopcach, naszych dzieciach z Domu Chłopaków. Józef w cieniu, ale obecny – wyciąga swoją opiekuńczą dłoń w stronę Jezusa. Dominik z psem – berneńczykiem. To nie jest tak naprawdę istotne, jakiej rasy był pies z płonącą pochodnią, który przyśnił się przyszłej matce świętego Dominika. Mógł to być zwykły kundel. Berneńczyk w broniszewickiej kaplicy jest konkretnym, zrozumiałym dla naszych chłopców i przyjaciół Domu znakiem: w Domu Chłopaków są aż cztery psy terapeutyczne tej rasy i chłopcy je kochają! Katarzyna z pomarańczami. Skąd się wzięły te pomarańcze? Znów z legend dominikańskich. Święta Katarzyna zrywała te owoce i robiła z nich dżemy, które potem wysyłała do papieża, żeby go przekonać do powrotu z Awinionu do Rzymu, w myśl zasady „przez żołądek do serca”. Pomarańcze kojarzą mi się z życiodajną siłą dominikańskiej misji, ze świeżością i pasja głoszenia Słowa i z czułością. Bo trzeba pewnej czułości, żeby komuś przesyłać w prezencie konfitury własnej roboty… Mnie by to przerosło!
Kaplica w Broniszewicach łączy to, co Boskie, z tym, co ludzkie. Dlatego jest mi tak bliska. Bóg stał się przecież jednym z nas, być jak najbliżej człowieka.